Aleksandra Jakubowska Aleksandra Jakubowska
912
BLOG

Emilia Plater i inni

Aleksandra Jakubowska Aleksandra Jakubowska Polityka Obserwuj notkę 10


Ciotki, które kiedyś siadywały na kanapie i miały wszystkim wszystko za złe, odeszły dawno do lamusa historii. Domy kobiet, w których rządziły babki, teściowe, ciotki-stare panny a ubogie rezydentki, przygarnięte przez bogatszych krewnych, przemykały cichutko pod ścianami, ostały się jedynie na kartach książek, których dziś juz nikt nie czyta. Tak samo jak wielopokoleniowe rodziny – młodsze babcie pracują, „dochodząco” opiekują się wnukami, mają swoje mieszkania, a jak zachorują albo zniedołężnieją, oddaje się je do przytułku, zwanego dzisiaj domem seniora, spokojnej starości, złotej jesieni czy też pensjonatem, a mieszkanie dziedziczy wnuk, któremu zostało zapisane w przypływie babcinej miłości ( piszę „babcie”, bo one przeważnie przeżywają dziadków).

Dzisiaj wcielę się w rolę takiej ciotki, by z góry wytrącić ten argument z rąk tych wszystkich, którzy taką łatkę mieliby zamiar mi przypiąć , odnajdując się wśród opisywanych przeze mnie bohaterów.
Bo będzie dzisiaj o bohaterach, potomkach Joanny d’Arc, Emilli Plater i księcia Józefa Poniatowskiego, którzy po iluś tam reinkarnacjach objawili się w postaci medialnych autorytetów, wieszczących jedyną prawdę, gotowi za nią wprawdzie nie umierać, ale wygodnie żyć.
Kiedy w czasach Okrągłego Stołu pojawili się w oficjalnym obiegu dziennikarze podziemnej prasy opozycyjnej, nie dziwiło mnie ich polityczne zaangażowanie i przekonanie o misji, jaką mają do wypełnienia. Walczyli z ustrojem i partią, która była ich wrogiem. Po zniesieniu cenzury, w obliczu dynamicznie rozwijających się mediów, dziennikarstwo walczące i partyjne zdawało się dobiegać kresu swego istnienia, ustępując miejsca obiektywnemu i niezależnemu spojrzeniu na rzeczywistość. Szczególnie jeśli chodzi o tzw. dziennikarstwo informacyjne – rozwój i wpływ na opinie publiczną kanałów informacyjnych rósł z roku na rok.
Niestety, polaryzacja polskiej sceny politycznej nie pozostała bez wpływu na część przedstawicieli zawodu, który często zwany jest służbą publiczną. I tak zamiast służyć obywatelom, wyjaśniając i przedstawiając meandry współczesności, zagrożenia i nadzieję, jakie ona niesie, być bezstronnym przewodnikiem w zawikłanym świecie ekonomii i polityki, wielu z redaktorów uznało, iż należy włączyć się w polityczną walkę i stanąć po jedynie słusznej stronie.
I tak oto w każdej nagłośnionej sprawie, a ostatnio: Marysi z Gorzowa nieobecności Jarosława Kaczyńskiego w trakcie wizyty Obamy, klauzuli sumienia prof. Chazana, majątku Kwaśniewskich, metod inwigilacji Mariusza Kamińskiego itd., itp., tuzy polskiego dziennikarstwa informacyjnego mają swoje zdanie i czy to bezpośrednio ( fb, Twitter, blogi), czy przez dobór gości w swoich programach, w których zamiast być moderatorem, stają się stroną, czują się w obowiązku nas o tym poinformować
W ich mniemaniu walczą o słuszną sprawę, bohaterscy prawie jak Emilia Plater czy książę Józef Poniatowski, z tym że oni życia za to nie poświęcą. Jedni robią to, bo są głęboko przekonani co do swoich racji, inni – bo to zapewni wygodne życie jesli nie teraz, to może gdy władza się zmieni.
Ordery pozostają takie same, tylko kto inny i komu innemu je wręcza.

Pewnie zupełnie inna, niż mi się wydaje, a na pewno - niż myślą inni...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka